Obserwatorzy

środa, 23 maja 2012

RR Nadmorskie wspomnienie (10)

Czy wspominałam już, że uwielbiam turnieje szachowe? Na takim turnieju głównym zajęciem rodzica/opiekuna jest (oprócz oczywiście studzenia emocji, pocieszania po przegranej partii i dokarmiania zawodnika) jest czekanie. Bezczynna hafciarka? Jak dla mnie, to te dwa słowa nie tworzą zgranego duetu.

Konika wprawdzie zaczęłam w czasie długiego weekend-u majowego, ale lwią jego część zrobiłam (i skończyłam) w czasie turnieju szachowego.
Wpiszę się jeszcze do zeszytu i własność Ewy
pofrunie dalej :-)

1 komentarz: